Mali właściciele obligacji Getin Noble tracą cierpliwość. Straty banku trwają już za długo

Choć Getin Noble, bank kontrolowany przez miliardera Leszka Czarneckiego, deklaruje, że już w przyszłym roku powrócą zyski, to najwyraźniej nie wszyscy właściciele jego obligacji chcą czekać do tego momentu. Do banku zgłosili się ostatnio dwaj obligatariusze, żądając wykupu papierów. Oczekiwana przez nich kwota to jednak zaledwie ułamek tego, co bank wyemitował.

W ostatnim tygodniu Getin Noble podał do publicznej wiadomości, że zgłosili się do niego właściciele obligacji, którzy chcieli wcześniejszej spłaty długu. Równo tydzień temu bank wykupił w związku z tym 17 obligacji, a wczoraj, tj. we wtorek – 71. GNB wydał na to łącznie 90 tys. zł, czyli kwota jak na duży bank bardzo skromna. Trzeba jednak na nią patrzyć w symboliczny sposób, bo mało kto na rynku obligacji decyduje się na taki krok.

Co więc skłoniło małych obligatariuszy, żeby pozbyć się atrakcyjnie oprocentowanych papierów? I to bardzo atrakcyjnie, bo odsetki wynoszą 4 proc. rocznie, przy nieco ponad 2 proc. w sprzedawanych teraz obligacjach skarbowych – na marginesie, reklamowanych zresztą, jako rewelacyjny sposób na pomnażanie pieniędzy.

Otóż odkąd bank w czwartym kwartale 2015 r. ogłosił, że poniósł prawie 200 mln zł straty netto, prawie ciągle informuje o kolejnych stratach. W drugim kwartale b.r. nawet większych niż prognozowali najmniej optymistyczni analitycy, ankietowani przez PAP. Ujemny wynik wyniósł 67,7 mln zł, podczas gdy najbardziej pesymistyczny analityk dawał 57 mln zł. „Co z tego, że odsetki od obligacji będą 4 proc., jeśli można stracić cały kapitał?” – tak może myśleć część mniej odpornych na stres właścicieli obligacji.

Powód może być jednak i inny – prozaiczny. Obligacje Getin Noble, o których mowa wyżej w czerwcu ktoś kupił na rynku Catalyst za mniej niż 99 proc. ich wartości nominalnej – dokładnie 105 sztuk. Obecnie nie ma na nich obrotów, więc przedstawienie bankowi do wykupu, może być jedyną formą rezygnacji z inwestycji. Wtedy inwestor otrzymuje 100 proc. nominału. Ponad procentowy zysk (plus odsetki) „nie chodzi piechotą”.

2,7 mld zł obligacji

Obligacje stanowią znaczące źródło finansowania GNB. Bank ściągnął z rynku kwotę łącznie 2,7 mld zł. Do tego oprocentowane są średnio aż na 5,5 proc. przy obecnych rynkowych stawkach rzędu 2-3 proc. i inflacji powyżej 2 proc.

Bank przechodzi obecnie restrukturyzację – dzięki czemu nie płaci zresztą podatku bankowego. Getin Noble obiecał już ustami swojego prezesa Artura Klimczaka, że przyszły rok zakończy zyskiem – zły czas teoretycznie wkrótce więc powinien się skończyć.

Inwestorów zastanawiać może jednak, dlaczego główny akcjonariusz banku – miliarder Leszek Czarnecki – sprzedał ostatnio akcje w swojej firmie deweloperskiej. 15 września ustalono cenę sprzedaży akcji LC Corp na 2,10 zł za papier. Oznacza to wartość pakietu akcji na około 481 mln zł.

Dodatkowo ostatnio widać wzmożoną aktywność Czarneckiego w handlu obligacjami zależnego od niego drugiego banku – Idea Banku. Tylko w ostatnim miesiącu sprzedał papiery na kwotę 3,5 mln zł po średniej cenie 100,2 proc. nominału i kupował za 2,5 mln zł po średniej cenie 97,6 proc. nominału.

Wygląda na to, jakby gromadzone pieniądze miały być parasolem bezpieczeństwa dla Getin Noble.

Gigantyczne rezerwy na złe kredyty

Powodem strat GNB w drugim kwartale b.r. są duże odpisy na rezerwy, głównie na „utratę wartości aktywów”. Ujemne saldo rezerw wyniosło w drugim kwartale aż 329 mln zł. Rok temu było to „zaledwie” 132 mln zł, a w pierwszym kwartale 204 mln zł.

Na kredyty hipoteczne utworzono 126 mln zł rezerw, a na detaliczne – 100 mln zł. Wynika to ze słabej spłacalności kredytów, głównie hipotecznych.

Wartość zagrożonych kredytów w portfelu banku to na koniec półrocza aż 7,3 mld zł, czyli 15 proc. całego portfela kredytowego. Takie poziomy w Europie wykazują banki we Włoszech i w Grecji. Na aż 38 proc. zagrożonych kredytów już jednak zrobiono odpisy, czyli wliczono je w straty w poprzednich kwartałach.

Z kwoty 7,3 mld zł zagrożonych kredytów aż 4,8 mld zł to hipoteczne. O ile w pozostałych bankach kredyty hipoteczne spłacają się dobrze, to w Getin Noble jako zagrożone klasyfikowane jest aż 15 proc. z nich. I to głównie denominowane w złotych, bo wśród walutowych zagrożone są kredyty na kwotę „zaledwie” 1,6 mld zł, czyli 14 proc. udzielonych.

Wiara w bank wraca na giełdzie

Inwestorzy giełdowi mimo nerwowości małych obligatariuszy zaczynają jednak odzyskiwać ostatnio wiarę w bank. Akcje rosną w środę o 2,0 proc. Po tym jak nie doszły w połowie września do poziomu historycznego dna z grudnia 2016 r. wygląda na to, że rynek ma ochotę podwyższyć wycenę banku.

We wtorek akcje GNB wzrosły o prawie 10 proc. i w środę nie straciły werwy, zyskując po pół godzinie sesji ponad 2 proc. Wzrost w tym tygodniu o prawie 11 proc. chwilowo daje czwarty najwyższy wynik tygodnia na akcjach banku w tym roku.

źródło: money.pl