Najmniejsi przedsiębiorcy masowo zawieszają działalność gospodarczą – wynika z analizy money.pl. W ciągu ostatniego tygodnia ponad 11 tys. firm złożyło odpowiedni wniosek do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. W lutym biznes w Polsce się otwierał, w ostatnich dniach marca już zwijał.
Polska stoi, fabryki stoją, biznes stoi. Tarcza antykryzysowa z kolei wciąż procedowana jest przez parlament – ma zacząć działać od 1 kwietnia. Zanim jednak zacznie działać, z Polski ubędzie spora grupa przedsiębiorców. Skala problemów firm? W sumie w ciągu niespełna tygodnia biznes zatrzymało – oficjalnie – 11 tys. podmiotów. Przedsiębiorcy po prostu złożyli wniosek o zawieszenie działalności. Wnioski masowo do urzędników były wysyłane również w sobotę i niedzielę.
Co to oznacza? Nie funkcjonują, nie będą płacić podatków dochodowych, nie będą rozliczać się z VAT. Zawieszona działalność gospodarcza to również wyrejestrowanie z ZUS i koniec z płaceniem składek. Działalności nie można prowadzić przynajmniej przez 30 dni. To jasny sygnał od przedsiębiorcy: biznesu dla nich w tej chwili nie ma. Tak jak i najmniejszej płynności finansowej, która pozwoliłaby przetrwać koronawirusa w Polsce.
A warto podkreślić, że zawiesić działalność gospodarczą w myśl przepisów może przedsiębiorca, który nie zatrudnia żadnych pracowników. Na ten krok decydują się zatem na początku najmniejsi na rynku. Za chwilę będą mogli to zrobić ci, którzy właśnie rozstają się z załogą (zatrudnioną do tej pory w oparciu o umowę o pracę).
Money.pl przeanalizował dzienne informacje z Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej z ostatniego tygodnia. Do CEIDG spływają wnioski o zarejestrowanie działalności, jej zawieszenie, całkowitą likwidację lub wznowienie. I gołym okiem widać, że polscy przedsiębiorcy właśnie nacisnęli hamulec. Awaryjny.
CEIDG dane miesięczne publikuje z dużym opóźnieniem – informacja o zamkniętych i zawieszonych biznesach w marcu pojawi się najwcześniej w drugiej połowie kwietnia. Analiza codziennych raportów skróconych (dziś baza podsumowuje wnioski złożone wczoraj) pozwala jednak już stworzyć obraz sytuacji w części polskich biznesów. Część danych z ubiegłego tygodnia zarchiwizowali i udostępnili w mediach społecznościowych internauci.
We wtorek 24 marca działalność zawiesiło 2,3 tys. przedsiębiorstw. Środa 25 marca? Kolejne 2,6 tys. wniosków o zawieszenie działalności. Czwartek 26 marca to znów 2,5 tys. wniosków o przerwę w biznesie.
Piątek 27 marca przynosi kolejne 2,2 tys. zawieszonych działalności. Przez weekend 28 i 29 marca do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej trafia łącznie kolejne 1,4 tys. wniosków o zawieszenie działalności. Razem to blisko 11 tys. wniosków o zawieszenie działalności. Do tego dochodzą ci, którzy zdecydowali o likwidacji działalności – od 24 do 30 marca było to ponad 1 tys. firm.
Warto dodać, że w tym samym czasie na rozpoczęcie działalności zdecydowało się 1,5 tys. przedsiębiorców. Bilans? Minus 10 tys. podmiotów w całym kraju. Część do biznesu może wrócić, część pożegnała się już na zawsze.
Jak wynika z analizy money.pl w lutym liczba zawieszonych działalności była tylko raz (1 z 29 przypadków) wyższa niż w ostatnich dniach marca. Tylko raz dzienna liczba wniosków o zawieszenie działalności przekroczyła wartość 2 tys. Średnio w ubiegłym miesiącu decyzję o zawieszeniu pracy podejmowało około 650 podmiotów dziennie. Z kolei średnia z ostatnich sześciu dni to 1,8 tys., czyli blisko trzykrotnie więcej.
Z danych dostępnych w CEIDG wynika, że w lutym w sumie zarejestrowało się 23 tys. nowych podmiotów, średnio przybywało po około 800 dziennie. Teraz (w okresie od 24 do 29 marca) średnia spadła do 250 nowych podmiotów dziennie. Gołym okiem widać, że zdecydowanie więcej przedsiębiorstw rezygnuje z działalności i jednocześnie zdecydowanie mniej osób chce zostać przedsiębiorcami. Można również spodziewać się, że część nowych biznesów będą zakładać osoby wypychane z dotychczasowych umów na samozatrudnienie, czyli B2B.
Analiza lutego pozwala zauważyć, że w kolejnych tygodniach liczba nowych działalności była większa niż liczba zawieszonych działalności. W minionym tygodniu to wniosków o zawieszenie było już zdecydowanie więcej. A to pokazuje wprost, że biznesu w Polsce ubywa.
Warto zauważyć, że koniec miesiąca standardowo przynosi jeden dzień z dużą liczbą wniosków o zawieszenie. W styczniu tak było 31 dnia miesiąca – wtedy przedsiębiorcy złożyli 4 tys. wniosków ekstra jednego dnia. W lutym ostatni dzień miesiąca to ponad 3 tys. wniosków o zawieszenie działalności.
Jednocześnie – sytuacja taka miała miejsce w ostatnim dniu miesiąca – w pozostałe dni liczba wniosków nie odbiegała od normy. Tymczasem w marcu cały tydzień przynosi zdecydowanie wyższą liczbę dodatkowych wniosków. To może oznaczać, że fala wniosków o zawieszenie działalności dopiero przed nami.
– To pokazuje, że przedsiębiorcy naprawdę nie mają dużo czasu, nie mogą czekać w nieskończoność na wsparcie. 1 kwietnia pomoc dla polskich firm musi zacząć już funkcjonować, bo wniosków o zawieszenie, likwidację lub upadłość będzie niestety więcej – komentuje Maciej Witucki, przewodniczący Konfederacji Lewiatan. Zwraca jednak uwagę, że są branże, które na całym świecie nie dysponują dużymi zapasami gotówki, więc nie są w stanie przetrwać wielu tygodni w oczekiwaniu. Dla nich zawieszenie działalności już dziś może być szansą na dotrwanie do lepszej sytuacji gospodarczej i odblokowania biznesu.
źródło: money.pl