„Rzeczpospolita to postaw czerwonego sukna, za które ciągną Szwedzi, Chmielnicki, Hiperborejczykowie, Tatarzy, elektor i kto żyw naokoło. A my z księciem wojewodą powiedzieliśmy sobie, że z tego sukna musi się i nam tyle zostać w ręku, aby na płaszcz wystarczyło; dlatego nie tylko nie przeszkadzamy ciągnąć, ale i sami ciągniemy.” (Henryk Sienkiewicz, Potop)
Aptekarze – Naczelna Rada Aptekarska usiłuje przepchnąć przez Sejm ustawę, która zlikwiduje im konkurencje, zawód aptekarza uczyni dziedzicznym i zwiększy im zarobki poprzez ustanowienie monopolu na danym obszarze. Kto za to zapłaci? Puszkin? Nie zapłaci – pacjent! To on będzie ofiarą tej regulacji: będzie więcej płacił za postaw czerwonego sukna, który aptekarze ciągnąć będą, będzie miał dalej do apteki, do której w dodatku będzie musial chodzić częściej, bo monopolista oczywiście nie będzie czuł potrzeby utrzymywać na stanie czegokolwiek więcej niż podstawowe minimum minimorum. Gdzie indziej pójdzie? Błogosławiony brak konkurencji. Na kolana chamy, płacić!
Nauczyciele – Znaczna część dyskusji związanej z reformą edukacji dotyczyła nauczycieli. Prym wiódł oczywiście korporacyjno-kabaretowy Związek Nauczycielstwa Polskiego, który z równą energią protestował przeciwko wprowadzeniu gimnazjów, jak i teraz przeciw ich likwidacji. Czy część nauczycieli – straci pracę??? Oto jest pytanie! Szkoły są nie dla uczniów tylko dla Jaśnie Oświeconych Eminencji Nauczycieli. Naturalnie zawód jest wyjątkowy i nie może być traktowany, jak każdy inny. W związku z tym należą się najróżniejsze przywileje – niespotykanie gdzie indziej, ale przydałoby się jeszcze trochę tego sukna pociągnąć! Na kolana chamy, płacić!
Doradcy podatkowi – absolutnie bezczelna i najbardziej antypaństwowa, pasożytnicza grupa, żyjąca z komplikowania systemu podatkowego. Każdy adept w tym zawodzie marzy o powtórzeniu pewnej kariery: zostać wiceministrem finansów, maksymalnie nakomplikować co się da, tak żeby już nikt się w tym nie orientował, a po wyjściu założyć Instytut Rozwiązywania Problemów Podatkowych. Zwalczają każdą próbę uproszczenia i racjonalizacji systemu podatkowego, bardzo często posługując się kłamstwami. Musi być z czego ciągnąć! Rozwój gospodarczy? Dobrobyt Polaków? Bez znaczenia, jak tu taki postaw czerwonego sukna się rozpościera i ciągnać można! Na kolana chamy! Tak na marginesie ciekawe czy to to towarzystwo stoi za wczorajszym atakiem w Fakcie na Morawieckiego za utrącenie podatku jednolitego. W końcu wprowadznie tego podatku znacznie zwiekszyłoby wielkość sukna do ciagnięcia – nie tylko na płaszcz, ale może i na pelerynę dla żony by wystarczyło.
Sędziowie – „Zupełnie nadzwyczajna kasta ludzi”, która nie ogranicza sie do tego, żeby rozstrzygać spory i wymierzać sprawiedliwość, ale uważa też, że powinna sobie organizować pracę wedle własnej wygody. W związku z tym mimo, że mamy liczbę sędziów znacznie powyżej średniej europejskiej – sprawa o pietruszkę trwa 3 lata, a sędzia pod byle pozorem odracza rozprawę o pół roku. Ale dopiero teraz zobaczymy wszystko w pełnej krasie – przy próbie reformy organizacji sądów, którą podejmuje minister Ziobro (już mi go żal). Ciągnąć sukno, ciągnąć ile wlezie – sędzia nie może się przecież przemęczać! Na kolana chamy, płacić!
Profesorzy i Ordynatorzy w służbie zdrowia. Cały system opieki zdrowotnej w Polsce musi być podporządkowany lobby profesorsko-ordynatorskiemu. System musi zapewniać im odpowiednie dochody. To że Zdzicho Kowalski musi czekać 3 lata do specjalisty, nie ma znaczenia. A właściwie bardzo ma – może przecież prywatnie! „Zostało Panu 3 miesiące życia, chyba że prywatnie”. Nie po to się człowiek tyle lat uczył, żeby teraz trochę tego sukna nie pociągnąć! Na kolana chamy, płacić!
Politycy – też muszą to i owo pociągnąć sukna dla siebie. Obywatel w sądzie będzie się sądził o pietruszkę 3 lata – a polityk w „trybie wyborczym” 48 godzin. Obywatel ma 6600 (tylko najbiedniejsi) kwoty wolnej od podatku, a Pan Poseł i Pan Senator – 30 000 – mimo, że do grupy najbiedniejszych się nie zalicza. Zdzicho Kowalski zlapany na rowerze z 0,6 promila we krwi traci prawo jazdy, a Pan Poseł lub Pan Senator z 2,5 promila we krwi wyciąga immunitet! Zdzichu przekroczy prędkość dwa razy – utrata prawa jazdy. Pan Poseł i Senator – immunitet! Na kolana chamy, płacić!
Można to listę jeszcze dalej ciągnąć, ale trzeba wracać do obowiązków domowych. Biedna ta nasza Rzeczpospolita! I jak ludzie się nie otrząsna i nie przegonią tych grup pasożytniczych, nie zrównają ich w prawach z resztą społczeństwa – będa coraz drożej za to wszystko płacić.
źródło: wei.org.pl