Mieszkająca w Trzcianie 43-letnia Anna Dudzik, żona i matka dwójki dzieci, od maja walczy z guzem mózgu – glejakiem IV stopnia. Szansą na powrót do zdrowia jest nowoczesna, niestety nierefundowana terapia OPTUNE, na którą w krótkim czasie trzeba zebrać pół miliona złotych. W pomoc włącza się wielu mieszkańców Limanowszczyzny.
Anna Dudzik ma 43 lata. Jest żoną pochodzącego z Laskowej Marka i mamą dwójki cudownych dzieci: 19-letniego Michała i 12-letniej Justyny. W maju tego roku został u niej zdiagnozowany glejak IV stopnia. Bardzo szybko podjęto decyzję o operacji i po kilku dniach guz został usunięty w szpitalu św. Łukasza w Tarnowie. Obecnie przebywa na oddziale krakowskiego szpitala przy ul. Garncarskiej gdzie została poddana chemioterapii i radioterapii. Leczenie potrwa do połowy września. Następnie Anna chciałaby się poddać leczeniu nowatorską metodą, która wykorzystuje elektrody w celu wysłania pola elektrycznego prądu zmiennego przez mózg do atakowania komórek nowotworowych.
– Tegoroczna majówka była ostatnim beztroskim czasem, jaki przyszło spędzić nam razem całą rodziną bez trosk i zmartwień. Choć już wtedy Anię mocno bolała głowa. Napady zaczynały się z rana, czasem pojawiały się też wymioty. Wiedziałem, że nie mamy na co czekać. Szybkie badania, rezonans magnetyczny i cios. Lekarze wykryli w głowie żony guza, który okazał się glejakiem IV stopnia. Grunt osunął mi się spod nóg. Nie było czasu na rozpacz. Anię od razu zabrano na salę operacyjną. Udało się usunąć w dużym stopniu guza. Teraz żona przechodzi chemio i radioterapię. Wiemy, czym jest glejak i z czym walczy Ania. Dlatego staramy się, aby po zakończonym leczeniu szpitalnym mogła przejść nowoczesną terapię OPTUNE. Daje ona dużo lepsze efekty leczenia glejaka, niż standardowe leczenie. Niestety OPTUNE jest nierefundowany, a terapia kosztuje kilkaset tysięcy złotych. To dla nas ogromna kwota, ale wiem, że damy radę. Nie przyjmuję do wiadomości innej możliwości. Ale sam nie dam rady, dlatego ośmielam się prosić o pomoc. Nie mogę stracić mojej żony. Ania scala naszą rodzinę. Mamy dwoje wspaniałych dzieci. Zrobię wszystko, aby uratować jej życie – pisze pochodzący z Laskowej Marek, mąż Ani.
Bliscy kobiety proszą o pomoc w spełnieniu marzenia Ani o powrocie do zdrowia, do rodziny, którą kocha i którą się opiekowała od lat.
W odpowiedzi na ten apel, z ogromnym zaangażowaniem w pomoc włączyło się wielu mieszkańców Limanowszczyzny. Zbiórkę na leczenie zasilają charytatywne licytacje, organizowane w mediach społecznościowych, w ramach grupy do której w dwa tygodnie dołączyło ponad 3200 osób. Tylko w ostatni piątek wartość licytowanych przedmiotów i usług osiągnęła prawie 10 tys. zł. Na licytacje oferowane są m.in. obrazy, biżuteria, odzież, meble, książki, gadżety i przedmioty kolekcjonerskie czy rozmaite usługi, jak choćby przejażdżki samochodami, lekcje tańca czy wykonanie paleniska ogrodowego.
By wziąć udział w licytacjach, należy dołączyć do grupy „Pomoc dla Ani” na Facebooku.
źródło: limanowa.in